Adam Dereń – Wymodlony syn

Pan Adam Dereń pochodzi z miejscowości Lalin na Podkarpaciu. Do Apostolatu Fatimy należy od 2009 roku. Ma piękny zwyczaj odwiedzania na chwilę modlitwy kościołów w miejscowościach, które odwiedza. Okazją do rozmowy z Panem Adamem było spotkanie Apostołów Fatimy, które miało miejsce w Zawoi w maju 2022 roku.

ꟷ Pochodzę ze wsi Lalin, należącej do parafii Grabówka w archidiecezji przemyskiej. Tam mam rodzinny dom, ale z żoną mieszkam obecnie w Szczepańcowej koło Krosna ꟷ opowiada Pan Adam. Wspomina, że w kościele filialnym w Lalinie, do którego uczęszczał od dziecka, była tylko jedna Msza Święta w niedzielę, a po niej godzinna katecheza dla wszystkich uczniów.

Wiara z rodzinnego domu

ꟷ Wiarę i religijność wyniosłem z domu. Pamiętam, jak po Wigilii szło się z kolędowaniem od domu do domu, do wszystkich wujków, chrzestnych, a o północy udawaliśmy się razem na Pasterkę. W niedzielę rano po śniadaniu szedłem z rodzicami piechotą na Mszę Świętą o godzinie dziewiątej. Księdza przywoziło się wozem konnym albo przychodził piechotą. Przez 12 lat byłem lektorem, aż do czasu, gdy poszedłem do wojska ꟷ mówi bohater naszego artykułu.

Wysłuchana modlitwa

ꟷ Ożeniłem się dosyć późno, bo w wieku 42 lat, żona miała już 35 lat i było ciężko, żeby mieć dzieci. Przez 4 lata chodziliśmy do lekarza, robiliśmy badania, ale nie dawało to żadnego efektu ꟷ wspomina historię oczekiwania na potomka. Pan Adam modlił się o dziecko w wielu kościołach, które odwiedzał. Prośby w tej intencji zostawił między innymi w Sanktuarium Świętej Kingi w Starym Sączu oraz na Jasnej Górze w Częstochowie. ꟷ Zawsze, gdy gdzieś wyjeżdżam, odwiedzam miejscowy kościół, jeśli tylko jest otwarty ꟷ mówi o swoim pięknym zwyczaju.

ꟷ Myśląc, że nie mamy szans na własne potomstwo zaprzestaliśmy leczenia i zaczęliśmy starać się o adopcję. Minęło może pół roku i zauważyłem, że żonie zaokrągla się brzuszek. Ona niczego nie podejrzewała. Pojechaliśmy do Krosna, do pani doktor, która wcześniej się nami opiekowała. Ona skierowała nas do Krakowa na badania prenatalne i okazało się, że jest to już 17. tydzień ciąży. Lekarz spytał, czy chcę wiedzieć, jakiej płci będzie dziecko, podał mi zdjęcie i na nim już wszystko było widać, nawet rysy twarzy, takie jak syn ma obecnie. Wróciliśmy szczęśliwi do domu.

Chciałem być przy małżonce podczas porodu, ale to szwagierka odwiozła żonę do szpitala, bo ja byłem akurat w swoim rodzinnym domu. Gdy przyjechałem do szpitala, mojego syna wywożono właśnie z sali porodowej. Urodził się zupełnie zdrowy, w badaniach uzyskiwał maksymalną ilość punktów. Ochrzciliśmy go po kilku tygodniach. Pierwsze słowo, które syn powiedział po pół roku, brzmiało: „tata”, a dopiero później „baba” i „mama”.

ꟷ Czuje opiekę Matki Bożej nad synem. Od 2009 roku byłem Apostołem Fatimy, a syn urodził się w 2011 roku. Chciałem podziękować Matce Bożej… Tak, myślę, że Matka Boża mi w tym pomogła! ꟷ deklaruje zdecydowanie Pan Adam.

W Apostolacie

ꟷ Nie pamiętam, kiedy usłyszałem o Apostolacie, chyba dostałem przesyłkę pocztą. Na pewno byłem już żonaty, bo w tym roku będziemy obchodzić z żoną 15-lecie naszego ślubu. Oczywiście dostaję materiały ze Stowarzyszenia. Mam legitymację Apostoła Fatimy i noszę zawsze przy sobie medalik św. Benedykta otrzymany od Stowarzyszenia. Matka mojej koleżanki też jest w Apostolacie Fatimy. Pan Adam często modli się, korzystając z książeczki Apostoła Fatimy: ꟷ Tam jest modlitwa do Opatrzności Bożej, poranne modlitwy do Pana Jezusa i Matki Bożej, modlę się do patrona swojego i swojego syna. Rano i wieczorem odmawiam Nabożeństwo Trzech Zdrowaś Maryjo. Należę do dwóch męskich róż różańcowych: w swojej rodzinnej miejscowości i tam, gdzie teraz mieszkam.

Lubię jeździć na pielgrzymki. Na przykład, gdy byłem lektorem, byliśmy z parafii na pielgrzymce w Licheniu, na Górze Św. Anny, w Niepokalanowie. Pan Adam bywa też na pielgrzymkach zagranicznych: ꟷ Trzy lata temu byłem na pielgrzymce we Włoszech, podczas której odwiedziliśmy m.in. Watykan, Sanktuarium św. Rity w Cascii, katedrę pw. św. Jana Chrzciciela w Turynie, gdzie widziałem Całun Turyński, oraz katedrę Św. Benedykta w Nursji (Fontevena). Zawitaliśmy też na Monte Cassino, gdzie mój dziadek Franciszek Dereń stracił życie i z ponad tysiącem innych polskich żołnierzy ma tam swój grób.

Opracował: Janusz Komenda

Zarządzaj zgodami plików cookie

Informujemy, że niniejsza strona internetowa wykorzystuje pliki „cookies”. Szczegółowe informacje na temat gromadzonych plików „cookies” znajdują się w Polityce prywatności. Użytkownik poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuję” wyraża zgodę na przetwarzanie plików „cookies”. Użytkownik może zmienić opcje przetwarzania plików „cookies” poprzez kliknięcie przycisku „Ustawienia”, a następnie wybór plików „cookies”, na które wyraża zgodę. W przypadku klieknięcia przez użytkownika przycisku "Odmawiam" przetwarzaniu będą podlegać jedynie konieczne pliki "cookies".