Elżbieta Wiktorko – „Wola Twoja, Panie!”

W 2017 roku leżałam w szpitalu po operacji biodra, właśnie wtedy mąż przyniósł mi przesyłkę ze Stowarzyszenia z informacją, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy. Pomyślałam: Boże, jak ja pojadę? Jestem przecież po operacji. Nie dam rady. Nie wstawałam jeszcze nawet z łóżka  – opowiada Pani Elżbieta Wiktorko, która wspiera Stowarzyszenie od 2000 roku, a do Apostolatu Fatimy należy od roku 2007.

Gdy jednak leżałam już w domu, mając naprzeciw łóżka obraz Matki Bożej Fatimskiej, zwróciłam się do Maryi w taki sposób: Mateńko, tak bym chciała jechać. Miałam wrażenie, że Matka Boża uśmiechnęła się do mnie, więc powiedziałam sobie: Nie ma sprawy, jadę; do męża też powiedziałam: Jedziemy. Wola Twoja, Panie! Pod Twoją opiekę oddaję wszystko.

To jest wyjątkowe miejsce

Do Fatimy pojechałam o dwóch kulach, a wróciłam z jedną. Poruszałam się bez żadnych problemów, a co bardzo ważne, zostałam wybrana do odmawiania Różańca w Kaplicy Objawień. Odmówiłam pięć paciorków Różańca po polsku. Spotkał mnie zaszczyt, że byłam tak blisko figury Matki Bożej. Byłam bardzo szczęśliwa! To jest wyjątkowe miejsce. To trzeba po prostu samemu przeżyć. Od tej pory, razem z mężem, codziennie wspólnie odmawiamy Różaniec, ofiarując go w różnych intencjach.

Cudowny sen

Ja w ogóle wszystkie sprawy powierzam Panu Jezusowi Miłosiernemu oraz Matce Bożej. Gdy moja mamusia wyjeżdżała do Stanów Zjednoczonych, powiedziała mi, czego mam dopilnować i co mam załatwić w trakcie jej nieobecności. Pomyślałam sobie: Matko Boża, jak ja temu wszystkiemu podołam. Dodatkowo byłam wtedy w początkach ciąży. I proszę sobie wyobrazić: mam wtedy sen, że znajduję się w swoim parafialnym kościele pw. św. Stanisława, siedzę w ławce i zbliża się do mnie Matka Boża z rozłożonymi rękami. Wtedy ja wszystkie swoje zmartwienia złożyłam w Jej ręce.

Od tamtej pory nie ma dla mnie sprawy, której nie mogłabym powierzyć Matce Bożej. Wierzę, że Ona zawsze jest z nami, że we wszystkim nas wspiera i nam pomaga. Do dzisiejszego dnia, gdy komuś o tym śnie opowiadam, to chodzą po mnie ciarki, bo było to dla mnie ogromne przeżycie. Ten sen i to, że do Fatimy pojechałam o dwóch kulach, a wróciłam o jednej, spowodowało, że całkowicie zaufałam Matce Bożej. Jakże więc mam być nieszczęśliwa, wierząc Maryi?

Nawet gdy rodzina mojego najmłodszego syna odstąpiła od sakramentów, to proszę sobie wyobrazić, że dzięki modlitwie wszystko się poukładało. I jak mam powiedzieć, że to nie jest cud i opieka Matki Bożej? Ona zabrała ode mnie wszystkie problemy.

Na pątniczym szlaku

Jeśli mam jakieś kłopoty, to jadę do Sokółki. Jadę do Pana Jezusa, z Nim rozmawiam. W czasie, gdy pojechałam tam po raz pierwszy wtedy, kiedy zrobiło się głośno o tamtejszym cudzie eucharystycznym brat mojej mamusi miał właśnie udar, nie ruszał się i nie mówił. Cud był w kościele św. Antoniego, a wujek też ma na imię Antoni, więc ja go tam poleciłam. Gdy wróciłam do domu, zadzwoniła do mnie wujenka i mówi: Słuchaj, Antoś coś powiedział do mnie całym zdaniem. I co, nie cud? Cud.

Lubimy z mężem jeździć na pielgrzymki. Byliśmy m.in. w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu oraz w Sanktuariach Matki Bożej w Częstochowie, Licheniu, Różanymstoku, Rychwałdzie i Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie wielkie wrażenie zrobiły na mnie dróżki.

Apostolat dla każdego

Jestem z Podlasia, w Białymstoku mieszkam od zawsze. Pochodzę z wierzącej rodziny. W szkole średniej, jak była mowa o ewolucjonizmie Darwina, to miałam taki moment niepewności, ale Pan Bóg mi pomógł, tak że jestem cały czas blisko Kościoła. Na początku należałam do parafii św. Stanisława, w której brałam też ślub, ale od czasu powstania parafii św. Królowej Jadwigi, to właśnie do niej należę. Mąż i syn pomagali jeszcze przy budowie tej świątyni. Każdego 13. dnia miesiąca jest u nas Msza Święta, a po niej Różaniec do Matki Bożej Fatimskiej. Mam swoje ulubione modlitwy i źle się czuję, gdy ich z jakiegoś powodu nie odmówię. Jednym z moich ulubionych nabożeństw są Godzinki. Bardzo lubię też nabożeństwa pasyjne: Gorzkie Żale i Drogę Krzyżową.

W moim pokoju wiszą obrazy Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Matki Bożej, które otrzymałam ze Stowarzyszenia. Lekturę „Przymierza z Maryją” rozpoczynam od działu „Dlaczego Matka Boża płacze”, a ostatnio podobał mi się np. artykuł o obmowie. Po przeczytaniu zanoszę „Przymierze…” do kościoła, żeby sobie ktoś zabrał, a czasami daję mamusi albo siostrom. Uważam, że warto przekazywać „Przymierze…” dalej: niech ktoś inny dowie się, jak można zostać członkiem Apostolatu. To się naprawdę każdemu przyda.

Zarządzaj zgodami plików cookie

Informujemy, że niniejsza strona internetowa wykorzystuje pliki „cookies”. Szczegółowe informacje na temat gromadzonych plików „cookies” znajdują się w Polityce prywatności. Użytkownik poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuję” wyraża zgodę na przetwarzanie plików „cookies”. Użytkownik może zmienić opcje przetwarzania plików „cookies” poprzez kliknięcie przycisku „Ustawienia”, a następnie wybór plików „cookies”, na które wyraża zgodę. W przypadku klieknięcia przez użytkownika przycisku "Odmawiam" przetwarzaniu będą podlegać jedynie konieczne pliki "cookies".